W ostatni weekend kwietnia my – grupa studentów School of Form wraz z wykładowcami Jolą Starzak i Pawłem Grobelnym, ruszyliśmy w podróż do Stalowej Woli, gdzie odbywały się po raz pierwszy „Dni dizajnu. W przestrzeni moderny”. Celem naszego wyjazdu było zapoznanie się z architekturą dzielnic modernistycznych, spojrzenie nań świeżym okiem, dostrzeżenie atutów, być może niewidocznych dla osób, które na co dzień w nich żyją.
Początkowo trudno było docenić potencjał miejsca, tym bardziej, że po tak długiej podróży (9 godzin z Poznania!) padaliśmy z nóg. Po chwili odpoczynku ruszyliśmy w miasto. Rozpoczynając zwiedzanie zauważyliśmy przede wszystkim charakterystyczny podział elewacji budynków: wejście w centralnym miejscu, dobrze doświetlona klatka schodowa, często występujące tarasy ze słupami o prostokątnym przekroju.
fot. Czterorodzinny dom przy ul. Prymasa Stefana Wyszyńskiego
Budynki usytuowane są w odpowiedniej odległości od bulwaru, który dodatkowo oddzielony jest od chodnika pasem zieleni. W całej dzielnicy jest dużo roślinności, co potęguje uczucie lekkości i przestronności. Chodząc po osiedlach mieliśmy nieodparte skojarzenia z miejscowościami nadmorskimi, których większość budowana była w podobnym czasie i z podobnymi założeniami.
fot. Hotel Hutnik przy ul. Prymasa Stefana Wyszyńskiego
Dużo światła, przestrzeni, swoista harmonia. Nic nie zaburza poczucia estetyki; budynki na danej ulicy są takie same, w piaskowym kolorze, lekko połyskujące. Dzielnice: robotnicza, dyrektorska, urzędnicza i majsterska powstały według tego samego klucza projektowego. Oczywiście różnią się między sobą, ale założenie, że niezależnie od statusu majątkowego standard mieszkania, budynku czy przestrzeni powinien być taki sam dla wszystkich, jest w pełni zrealizowane. Istotnym elementem modernistycznych dzielnic Stalowej Woli są doskonale zachowane detale, które podkreślają autentyczność architektury. Są to między innymi stalowe wykończenia rynien z urzekającą, charakterystyczną nóżką, otwory na flagę, kraty w oknach.
fot. Stalowa rynna zakończona charakterystyczną nóżką
Jest w tym miejscu coś, co sprawia, że trudno jest pozostać na nie obojętnym. W modernistycznej prostocie kryje się pewna niezwykłość. Może warto pomyśleć o tej wyjątkowości jako o małym kamyku, który posłuży do budowania tożsamości miejsca.
Nie można tu nie wspomnieć o Muzeum Regionalnym w Stalowej Woli – moim zdaniem wspaniale budującym tożsamość miasta. W 2007 roku, z okazji 70-lecia Centralnego Okręgu Przemysłowego (Stalowa Wola powstała w wyniku utworzenia COP-u, w latach 1937 – 1939) Muzeum przygotowało niezwykłą wystawę. Takiej ekspozycji mogłoby pozazdrościć Stalowej Woli wiele ośrodków! Sam budynek, usytuowany przy ulicy Hutniczej, podkreśla charakter wystawy. Umiejscowiona w olbrzymiej hali ekspozycja przenosi nas za pomocą bardzo współczesnych środków w lata 30-te. Odtworzone uliczki z tamtych lat pozwalają bardzo wczuć się w atmosferę miasta, poczuć niesamowity klimat.
Nasza wycieczka szlakiem przedwojennej moderny przyniosła wiele zaskoczeń i inspiracji. Okazała się także doskonałym początkiem dalszych działań. I rzecz jasna – polecamy “Stalową” na wiosenną wycieczkę!
fot. Wystawa stała w Muzeum Regionalnym – COP dla przyszłości
fot. Wystawa czasowa w Muzeum Regionalnym – Sport w II RP
fot. Huta Stalowa Wola
fot. Kino Ballada przy ulicy Stefana Jasiukiewicza
fot. Narożna klatka schodowa przy ulicy Stefana Staszica
fot. Uczestnicy warsztatów przy budynku Huty
tekst i foto: Natalia Liput (Domestic Design)
Witam
Znalazłem 2 błędy w nazwach ulic. Mianowicie kino ”Ballada” znajduje się nie przy ul. Stefana Jasiukiewicza tylko Stanisława Staszica, natomiast narożna Klatka schodowa to nie Stefana Staszica ( raczej Stanisława) tylko jest to ul. Wolności w Stalowej Woli.